
Fotografia mobilna, czyli o co tak naprawdę chodzi
Mamy rok 1839. Nie ważne czy Talbolt, czy Daguerre. To ten rok wskazujemy, gdy mówimy o wynalezieniu fotografii. Nie sądzę, że ktokolwiek wtedy zakładał, że fotografia zrewolucjonizuje świat, każdy będzie robić zdjęcia, co więcej każdy będzie wykonywać setki, jeśli nie tysiące zdjęć i to nawet czasami codziennie. Co więcej, do wykonania zdjęcia, nie będziemy potrzebować aparatu, rozumianego jako osobne narzędzie. Dzisiaj mamy aparat w smartfonie, a tym samym fotografię mobilną.
Fotografia mobilna, czyli jaka?
Termin fotografia mobilna określa zdjęcia wykonywane przy pomocy aparatu zintegrowanego z urządzeniem mobilnym, takim jak telefon czy tablet. Mam wrażenie czasami, że termin ten dopiero wchodzi na salony, to fotografia mobilna już jakiś czas temu zawojowała świat. Zwłaszcza, w kontekście fotografii amatorskiej.
Co ciekawe, zdarzyło mi się rozmawiać kiedyś z muzealnikiem, który zajmuje się stricte fotografią i o takim sformułowaniu nie słyszał. Czasami też, gdy z kimś rozmawiam i mówię o fotografii mobilnej, termin ten jest interpretowany pod kątem mobilności czyli ruchu, nie łącząc tego w żaden sposób z narzędziem, jakim jest urządzenie mobilne.
I chociaż terminologia jest różna, ostatnio nawet spotkałam się z terminem smartfonografia, to o kulturze mobilnej i społecznościach fotografów mobilnych jak najbardziej można mówić.
Pierwsze zdjęcie z telefonu

Pewnie niektórzy z Was pamiętają początki telefonów komórkowych w Polsce, a zwłaszcza pierwsze komórki z aparatem. Pamiętam, że jedna z moich koleżanek w podstawówce miała Sony Erixona z doczepianym aparatem, podczas gdy ja miałam niezniszczalną i kultową (oczywiście mówię to z perspektywy czasu) Nokię 3310. To było szaleństwo. Ale temat historii fotografii, aparatów czy smartfonów jest zdecydowanie na tyle szeroki, że zasługują na coś więcej niż jedno zdanie.
Zastanawialiście się kiedyś, kiedy zostało wykonane pierwsze zdjęcie telefonem? Trochę Was rozczaruję. Za pierwsze zdjęcie wykonane telefonem uchodzi zdjęcie Philippe Khana z 1997 roku, przedstawiające zdjęcie jego nowonarodzonej córki. Jednak nie jest to zdjęcie wykonane aparatem w komórce. Khan połączył ze sobą kilka urządzeń, aby zrobić zdjęcie i móc je przesłać z pomocą telefonu komórkowego do swoich bliskich. Nie jest to więc stricte pierwsze zdjęcie zrobione telefonem i niestety nie udało mi się takiego znaleźć.
Od selfie po…

Na samym początku, zdjęcia z telefonu utożsamiało się z selfie lub z czymś bardzo płytkim, marnej jakości. Panowało takie przekonanie, że przede wszystkim fotografujemy siebie – z ręki. A do czego dzisiaj służy nam aparat w smartfonie? Do fotografowania wszystkiego. Telefony są już wyposażone w takie obiektywy, że bardzo często nie zauważymy, czy zdjęcie jest wykonane profesjonalnym aparatem czy smarfonem. Zwłaszcza, gdy zdjęcia oglądamy z poziomu jakiegoś urządzenia. Fotografujemy siebie, na wakacjach wystarcza nam smartfon. Jesteśmy jak Ci Azjaci, z których do jeszcze niedawna wszyscy się śmiali, bo fotografowali wszystko – my dzisiaj jesteśmy tacy sami. Dokumentujemy wszystko i wszystkich. Nie ważne, czy to coś istotnego czy nie. Co więcej – zdarza się i tak, że nigdy nie wrócimy do zdjęcia tego, co fotografowaliśmy.
Aparat czy smartfon?

Coraz więcej jesteśmy w stanie zrobić z pomocą aparatu w smartfonie. Nawet prowadząc biznes i potrzebując zrobić zdjęcia produktów do mediów społecznościowych, nie potrzebujemy już profesjonalistów – można poradzić sobie samemu.
Niemniej, fotografia mobilna nabiera na znaczeniu. Jak mi, pozwoliła rozwinąć skrzydła i pogłębić swoje zamiłowanie do fotografowania. Tego typu zdjęciom poświęcone są konkursy fotograficzne, czy zdjęcia ze smartfona są dopuszczane do renomowanych konkursów. Fakt faktem, aparat w smartfonie w niektórych przypadkach nigdy nie zastąpi aparatu rozumianego jako osobne narzędzie. Mimo wszystko osobne narzędzie zawsze wygra pod kątem parametrów i możliwości niż hybrydyczne urządzenie. I mimo że jakiś czas temu natknęłam się na zdjęcia prototypów smartfona z dziewięcioma(!) obiektywami, to nie ma takiej możliwości, by smartfon wyparł aparat fotograficzny.
[…] rozumienie zdjęć w dobie mediów społecznościowych. Jednak ja, jako doktorantka badająca temat fotografii mobilnej, czuję jednak pewien niedosyt, Pewnego rodzaju brak konkretów, a ciągłe obracanie się wokół […]