Odkrywając Albanię

Odkrywając Albanię

Albania to kraj wciąż nieodkryty i dopiero otwierający się na turystykę.

Co mną kierowało, aby wybrać się do Albanii? Jest zdecydowanie więcej kierunków ciekawszych, bardziej urozmaiconych fotograficznie. Ja jednak potrzebowałam poleżeć na plaży i się odciąć, a wszystko inne schodziło na dalszy plan. Przesądziła także cena, bo Albania aktualnie to jeden z najtańszych kierunków.

Wybrałam się z biurem podróży i już po wizycie w Albanii wiem, że nie zdecydowałabym się na podróż indywidualnie. Wystarczyło mi zobaczyć, jak jeżdżą i podróżują Albańczycy, by wiedzieć, że nie podjęłabym takiego ryzyka. Jeśli chodzi o bezpieczeństwo – to tak, czułam się tam bezpiecznie. No może za wyjątkiem podróży ich „komunikacją miejską”, bo autobus pozostawiał wiele do życzenia. Ale ich przemieszczanie się to taki ich „folklor”, jak usłyszałam od przewodnika. Każdy kraj ma swój, a w Albanii wyznacznikiem jest Mercedes, a na rondzie pierwszeństwo ma lepszy samochód. 🙂

Ale fotograficznie było cudownie, bo Albania mi udowodniła, że dron nie jest mi potrzebny, a widoki były cudowne i nie spodziewałam się ich w ogóle. Ale po kolei:

Macedonia

Wycieczka nad Jezioro Ochrydzkie była czymś, co zdecydowanie chciałam zaliczyć. Albania to kraj niewielki, a podróż do Macedonii trwała około cztery godziny i jednego jestem pewna – zdecydowanie warto się tam wybrać. Po pierwsze przejeżdża się przez całą Albanię, więc można z okna autokaru podziwiać większość kraju i to, co oferuje, a oferuje zarówno morze, jak i góry. Albania to bardzo górzysty kraj, który nawet z okna autobusu potrafi zachwycić widokami i zmianą poziomów, bo jadąc, oglądamy ten kraj z góry. Szalone serpentyny, pola uprawne, tarasy oliwne… Albania pod tym względem bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. A po drugie, dotarcie do Macedonii nad Jezioro Ochrydzkie także wynagrodziło mi długą podróż.

Macedonia nie ma dostępu do morza, więc gigantyczne jezioro wynagradza Macedończykom brak plaż. Stworzyli sobie tam sztuczne. Jednak samo miasto Ochryd też urzeka, mimo że jest stricte turystycznym kurortem. Z jednej strony jest to kolebka kultury i miejsce powstania cyrylicy, a z drugiej zaś, widoki łączące w sobie taflę jeziora z wysokimi górami są magiczne. Ja bardzo lubię takie miejsca, z historią. Z wykształcenia jestem kulturoznawcą i lubię poznawać różne lokalne ciekawostki, a także je fotografować. Tutaj było co uwieczniać na zdjęciach.

Jezioro Ochrydzkie mnie zachwyciło i od razu pomyślałam, że chciałabym tam wrócić, bo to idealne miejsce na przedłużony weekend, by odpocząć, popływać, a także pochodzić po urokliwym mieście z historią. Fotograficznie możemy uwiecznić zarówno wąskie uliczki, wspaniale domy mieszkalne, a także górzyste widoki. Ochryd ma świetne miejsce widokowe, więc można je podziwiać z góry, do czego serdecznie zachęcam. Jednak to spojrzenie na Ochryd z jeziora jest niesamowite!

Durres

Durres to drugie po Tiranie największe miasto Albanii.  Z Golem, w którym miałam hotel, do Durres jest 15 kilometrów, więc zdecydowałam się tam pojechać na własną rękę. W Golem nie ma przystanków, więc staje się tam, gdzie się stanie i ma się, rozkładów jazdy nie ma, więc czeka się na autobus chwilę, albo nieco dłużej. Gdy jedzie, machacie ręką i wsiadacie. W środku będzie bileter, a czasem i kontroler. W przypadku naszego autobusu przednia szyba była trzaśnięta na pół i miała liczne pęknięcia. Sama podróż prawie przyprawiła mnie o zawał serca, jednak szczęśliwie zaliczyłam trasę w obie strony. Durres zdecydowanie różni się od położonego obok turystycznego Golem. Znalazłam kilka miejsc, które chciałam odwiedzić, jednak prawdę powiedziawszy fotograficznie nie zachwyciło mnie to miasto. Jednak nieco bardziej pokazało życie Albańczyków, którzy uwielbiają przesiadywać w kawiarniach przy espresso.

Berat

Berat to miasto tysiąca okien, wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. To była moja kolejna wycieczka zorganizowana. Kolejna podróż przez Albanię, ,by zwiedzić bizantyjską twierdzę. Wąskie kamienne uliczki i domy, w których zycie wciąż się toczy, a mieszkańcy, by zarobić, sprzedają swoje własne wyroby. I o ile twierdza zachwyca, to widoki z niej są nieziemskie. Podróż tam udowodniła mi, że nie potrzebny jest mi dron. Wystarczy dobry punkt widokowy, by uchwycić miasto z naprawdę wysoka, a taka perspektywa jest niesamowita. Tym bardziej, że podziwiamy to na żywo, a nie przez ekran.

Nowe Berat też ma swój klimat, zwłaszcza wieczorem, gdy budzi się do życia, a część z tysiącem jest ciekawie podświetlona i odbija się w płynącej pod nią rzece. To miejsce w którym można się zagubić, gdyby miało się sporo czasu i poodkrywać zakamarki, pofotografować i poczuć albański klimat.

Albania nieodkryta

Albania dopiero otwiera się na turystykę i przyjeżdżających na urlop, turystów witają jeszcze z otwartymi ramionami, bowiem cieszą się z tego, że ktoś chce zobaczyć ich kraj. Albania ma swój folklor i myślę, że to trzeba zobaczyć na własne oczy, bo opowiadanie czy pisanie o tym, tego nie odda. Warto odkryć Albanię, zwłaszcza, że zapewnia i góry i morze i naprawdę jest co tam zobaczyć.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

error: Nie kopiuj!