Przemyślenia o Sony Xperia 1 IV

Przemyślenia o Sony Xperia 1 IV

Sony Xperia 1 IV to zeszłoroczny model od Sony, który w ramach współpracy Mobile Photo Trip z Sony Polska, został mi udostępniony na miesiąc do testów. Długo się zbierałam, żeby zebrać wszystkie swoje przemyślenia na temat tego telefonu, bo prawdę powiedziawszy… nie jest to taki zwykły smartfon.

Na co dzień korzystam z Samsunga Galaxy S22 Ultra, więc fotograficzne przerzucenie się na Sony Xperia 1 IV nie było najprostsze i to z różnych względów, ale o tym za chwilę. Smartfon od Sony jest bardzo smukłym telefonem, który dobrze leży w dłoni. Mój Samsung jest bardzo duży i z tego względu momentami ciężko mi go utrzymać w jednej ręce. Natomiast Sony w małej kobiecej dłoni leżał bardzo dobrze i zdecydowanie łatwiej było mi operować.

Na krawędziach standardowo znalazły się guziki, jednak nie tylko odpowiedzialne za włączanie/wyłączanie urządzenia i głośność, ale także przycisk odpowiedzialny za spust migawki. Wszystko po to, aby smartfon bardziej przypominał aparat. I właśnie w tym stwierdzeniu pojawia się mój rozjazd co do przemyśleń na temat tego smartfona.

Aparat w smartfonie czy smartfon w aparacie?

Bez dwóch zdań można powiedzieć, że Sony bardzo mocno postawiło na kwestię fotografii w swoim smartfonie, wykorzystując technologie, które dostępne są w aparatach Alpha. Mamy tutaj trzy obiektywy – ultraszerokokątny 16 mm, szerokokątny 24 mm i teleobiektyu 85–125 mm z prawdziwym zoomem optycznym. I ten prawdziwy zoom optyczny widać. Polubiłam robienie zdjęć teleobiektywem, bo w tym przypadku rzeczywiście świetnie wychodziła plastyka zdjęć i wyglądały niczym z lustrzanki. Jednak muszę tutaj zaznaczyć, że bez względu na obiektyw, zdjęcia wychodziły bardzo przyszarzone, pozbawione nasycenia kolorów, które są mocno dostrzegalne np. w Samsungu. Z początku nie byłam zadowolona z tego, co wychodziło na zdjęciach i dopiero po czasie, przyzwyczaiłam się do nich, jednak nie powiem, że efekt zadowalał mnie w 100%.

Mnogość trybów

Sony wyposażył swój smartfon w aspekcie aparatu fotograficznego, w mnogość trybów, niczym w aparacie fotograficznym i w tym przypadku może pojawić się problem. Nie każdy potrafi korzystać z trybów manualnych, a w tym przypadku przede wszystkim mamy właśnie takie. Automatycznie ustawiony jest on na tryb Basic, ja jednak za radą znajomych przerzuciłam się na tryb AUTO z tego względu, że zdjęcia zapisywały się zarówno jako JPG, jak i RAW i w takim przypadku mogłam więcej wycisnąć ze zdjęć w trakcie edycji.

Jednak to, co z pewnością mi bardzo przeszkadzało, to za dużo elementów, nad którymi w tym przypadku trzeba panować. Jest dużo klikania, ustawiania – już na etapie zmiany trybów – nie zrobimy tego jak w większości smartfonów z Androidem – czyli przesuniemy palcem w prawo by mieć np. PRO, a w lewo by mieć tryb portretowy. To samo było z zoomami. „Podziałka” nie przechodziła płynnie, a aby przejść do konkretnego obiektywu, trzeba było nie przewinąć placem podziałki, a kliknąć w konkretny guzik.

I właśnie chyba ten UX problem najbardziej mi przeszkadzał

Zapomnij o szybkości

Przewagą smartfona w fotografii jest to, że wręcz w ciągu sekundy możesz zrobić zdjęcie. Widzisz coś na ulicy, wiesz, że to będzie świetny kadr. Wyciągasz telefon, robisz zdjęcie i gotowe. I w Sony tak by to nie zadziałało. Zbyt dużo ustawień, zastanawiania, zmiany trybów – tu po prostu nie byłoby tak łatwo. Może po czasie można się przyzwyczaić, ale dla mnie było to spore utrudnienie, co też przekładało się na lekką niechęć do korzystania z Sony, zwłaszcza, gdy w kieszeni miałam i Samsunga i Sony.

Natomiast w momencie gdyby ten telefon miał nam zastąpić aparat. Mielibyśmy postawić go na statywie, odpowiednio ustawić sobie parametry i oczekiwać na odpowiedni kadr, chcąc uzyskać efekt niczym z lustrzanki, to Sony Xperia 1 IV byłby idealnym rozwiązaniem, bowiem uzyskalibyśmy świetne efekty i bardzo dobre jakościowo. Tutaj wchodzą już bardziej zaawansowane działania, które myślę, że też znajdą swoich faworytów.

Sony Xperia 1 IV to „Lustrzanka” w smartfonie?

Dla mnie jednak Sony Xperia 1 IV to lekki przesyt funkcjonalności, z których przysłowiowy Kowalski nie skorzysta, bo najnormalniej w świecie nie będzie umiał tego zrobić. A nawet jeśli pomijając kwestie funkcjonalności, które można różnie interpretować, dla mnie dyskomfortem były kwestie użytecznościowe, jak chociażby wcześniej nie przechodząca płynnie podziałka zoomów, ale także spust migawki, który w niektórych trybach jest jedyną opcją do wykonania zdjęcia, zaś ja gdy chciałam z niego skorzystać, musiałam bardzo mocno nacisnąć ten guzik, co przekładało się na utratę ostrości.

Sony Xperia 1 IV nie da się ukryć, że jest fotograficznym majstersztykiem, bo to serio aparat w małej, hybrydycznej formie. Jeśli smartfon miałby mi służyć tylko do fotografowania i chciałabym uzyskać rewelacyjne efekty, myślę, że zastanowiłabym się nad wyborem Xperii, bo myślę, że po czasie użytkowania przyzwyczaiłabym się do korzystania z tego smartfona. Jeśli jednak – tak jak w przypadku większości z nas – smartfon pełni inne funkcje, a nie tylko fotograficzne, to już pojawiają się wątpliwości. Ja jednak bardzo cieszę się, że mogłam przetestować coś od Sony, bo bardzo intrygował mnie ten telefon. Teraz już wiem na co go stać pod względem fotograficznym. Jeśli szukałabym smartfona tylko jako zamiennik aparatu fotograficznego, myślę, że wzięłabym go pod uwagę, natomiast jeśli miałby spełniać więcej funkcji – chyba jednak szukałabym czegoś innego.

Powyższe zdjęcia zostały zrobione Sony Xperia 1 IV i nie zostały poddane żadnej obróbce.

error: Nie kopiuj!